28 czerwca 2011

Na moście Gdynia Stocznia


Świat, po którym się poruszałam już nigdy nie będzie taki sam. Ten konkretny most zawsze mnie przerażał, zawsze byłam świadoma widma śmierci, jakie ze sobą niósł. Most nad szynami kolejowymi relacji Gdynia – Gdańsk, w odcinku Gdynia Stocznia. Mieszkam pół kilometra od tego miejsca, w budynku, który nie pamięta żadnych rozruchów. Ale są miejsca, jak ten most, które swą pamięć zachowują. Metalowe żebra, głośny stukot nóg. W głowie nakładają się obrazy rzeczywistego czasu, z tym, który pomógł wyobraźni nakreślić obraz.
Przez długie tygodnie na terenie Trójmiasta ekipa filmowa zawłaszczyła teren i rozpaliła ciekawość mieszkańców.
Jedną z motywacji, która popchnęła mnie ku wizycie w Multikinie był fakt, że rok wcześniej wracając samochodem z uczelni do domu, utknęłyśmy z M. w Orłowie w ogromnym korku. Gdy pozwolono nam przejechać, obie przykleiłyśmy się do okien, obserwując niecodzienny widok czołgów na ulicy.
Wczorajszego dnia zabrałam M . siłą na Czarny Czwartek.
Tak, jak na początku projekcji cicho komentowałyśmy to, co działo się przed nami, tak na końcu, przy dźwiękach piosenki Kazika (nota bene ta sama piosenka w wykonaniu Nauki o Gównie – trójmiejskiego, punkowego zespołu – wydaje się bardziej z „ulicy”, żywsze i wiarygodniejsza) trzymałyśmy się za ręce nic nie mówiąc. Nie trzeba było słów.
12.03.2011

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz