A wszystkie w jednym kolorze
Zieleni.
Spoglądam w jej oczy i widzę mgiełkę pożądania. Chcę
pocałować jej powieki i otulić się jej ramionami. Chcę rozchylić jej wargi i
wsunąć swój język pomiędzy nimi. Chcę wdychać jej zapach tak długo wyczekiwany.
Chcę wbić moje paznokcie w jej delikatną skórę na plechach. Chcę by była.
Szukam przestrzeni
Gdzie byłaby ona
I ja.
Mój czas płynie powoli a ja przesypuję drobinki piachu
między palcami. Dzisiaj nic nie jest już tak skomplikowane. Wszystkie równania
dają prawidłowy wynik. Wszystkie litery układają się w słowa. Mewy wykrzykują
ten sam dźwięk a drzewa szumią tak, jak szumiały wczoraj. Nic już nie jest
magiczne i każdy następny akt woli będzie świadomy.
Chmury przysłoniły mi życie
Zostałam ja
I siedem milionów niewypowiedzianych słów.