Szczeniackie lata za mną.
Nadchodzą czasy, których nie do końca rozumiem.
Dorosłość, w której nie ma miejsca na marzenia o magicznym pyle, w którym mogłabym zniknąć.
Dojrzałość, w której wartości poganiają poglądy...
Chwile, w których krawacik musi być zawiązany a
sukienka dopięta
i nie można założyć podartych kabaretek.
I tak tkwię między wariactwem afektywnym dwubiegunowym
a
dorosłą, dojrzałą wersją kobiety
żony
matki
I czasem jest to bardzo ciężki i frapujący całun, pod którym tłoczy się nasze życie.
OdpowiedzUsuńCzasami zbacza się z drogi, po to by odnaleźć coś, co serce tylko rozumie. Nie rozum.
OdpowiedzUsuńNawet u najbardziej dojrzałej i doświadczonej osoby, czasami odzywa się dzieciak, który potrafi zrujnować to na co pracowało się całe życie. Z pozoru zrujnować, bo dorosłości uczymy się całe życie. I każde doświadczenie karmi w nas zarówno tego dorosłego, poważnego człowieka jak i małe, beztroskie dziecko.
OdpowiedzUsuń